Problemy i radości
29 marca w niedzielę udałem się na budowę sprawdzić postępy w pracy Zygmunta. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem tylko częściowo wyburzone ścianki działowe i koniec. Przec cały tydzień właściwie nic nie zrobioneNa wtorek budynek miał być gotowy do osadzenia okien, jest niedzielne popołudnie, co tu robić?
Pojechałem do Zygmunta dowiedzieć się co się stało? On cały obolały w łóżku, mówi mi, że spadł w sobotę z drabiny zdejmując szalunki wieńca. Zrobiło mi się go żal - miał potłuczone żebra. Jednak póżniej dowiedziałem się, że był w stanie "?" i to mnie wkurzyło
Pracy na budowie dużo, nerwów jeszcze więcej, bo skąd teraz ludzi do zakończenia murarskich prac wewnętrznych?
W ten niedzielny nerwowy wieczór przedzwoniłem do p. Piotra, z którym jesteśmy umówieni na tynkowanie, z prośbą o pomoc czy nie podjąłby się wraz ze swoją ekipą stawiania ścianek działowych, poszerzenia schodów wejściowych, no i ewentualnie innych prac murarskich? Odpowiedż była szybka - nie ma sprawy
W poniedziałek stawili się na budowie w pełnym składzie: Piotr, Tadeusz i Łukasz i od razu wzięli się do roboty. Tadeusz zajął się stawianiem ścianek działowych na poddaszu i parterze
natomiast Piotr z Łukaszem ocieplali styropianem murłatę i zakładali rapicę
W tym samym czasie Łukasz obrobił komin tynkiem akrylowym, aby dekarz mógł wreszcie zakończyć układanie dachówek
Oczywiście w minionym tygodniu tak wiele się działo, że nawet nie jestem w stanie wszystkiego opisać w sensowny sposób.
We wtorek zgodnie z wcześniej umówionym terminem przyjechały okna. Montaż trwał do godziny 14 po południu
W poniedziałek odeskowałem garaż, pozostało mi tylko wstawienie drzwi wejściowych, aby zabezpieczyć budynek po wstawieniu okien. Wymyśliłem sobie, że kupię drzwi ocynkowane, takie do kotłowni, montując je czasowo na wejście do naszej Marysi. Pojechałem do Starogardu do marketu budowlanego i ku mojemu zdziwieniu ocynki wraz z ościeżnicą to koszt ok. 450 zł, natomiast drzwi zewnętrzne ocieoplane w kolorze mahoń z pełnym wyposażeniem, w tym próg, w cenie promocyjnej dnia za 359 zł oczywiście "made in China", ale co tam do kotłowni? rewela, zapłaciłem, załatwiłem transport na budowę i w drogę. Ledwo przyjechałem i dostawca pojawił się na miejscu. Panowie od okien byli jeszcze na budowie i od razu je osadzili Dom mam już zamknięty.
Musiałem również zorganizować kogoś do sprzątania w domu i wokół, udałem się do Gminy i tam jest taka komórka Klub Pracy. Sympatyczna młoda pani wskazała mi na poszukującego pracę pana Tomka, podała mi tel., i za chwilę Tomek był na budowie i ochoczo wziął się do prac porządkowych
We wtorek dekarz zakończył swoją pracę. Właściwie jest to jedyna osoba, z którą nie było żadnych problemów, a dachówka jest ułożona perfekcyjnie. Panie Edku jeszcze raz serdecznie dziękuję
W środę pojawiła się ekipa z ENERGA Starogard celem podłączenia budynku do sieci energetycznej
Oczywiście nie oznacza to, że mamy prąd. Trzeba podpisać stosowną umowę na dostawę prądu, odczekać kilka dni i póżniej panowie wstawią licznik. Dla mnie to i tak milowy krok. W czwartek w ENERGA podpisałem umowę i mam nadzieję, że w poniedziałek (tak mi obiecali) będę miał swoje napięcie.
W środę pojechałem do Kościerzyny, zamówić piec do ogrzewania. Będzie u nas napewno firmy Heitz na miał i ekogroszek z retortą obrotową i rusztem zapasowym w standarcie. Oglądałem na żywo jak pracuje, jest prosty w obsłudze, myślę, że będziemy zadowoleni.
A na budowie praca cały czas do przodu, w środę pojechałem z Romkiem swoim sąsiadem elektrykiem (użyczył mi prąd na czas budowy) do hurtowni elektrycznej w Starogardzie poczynić zakupy do instalacji elektrycznej. Byliśmy tam po południu, kupiliśmy co trzeba i Romek właściwie z marszu wziął się za kładzenie instalacji, oczywiście po uprzednim ustaleniu punktów.
W czwartek pojawił się hydraulik p. Jurek wraz z synem Krzysiem i po ustaleniu przystąpili do układania instalacji wodno-kanalizacyjnej
Panowie murarze zakończyli prace wewnątrz domu i przeszli do szalowania i zalewania schodów wejściowych
Tadeusz natomiast po uprzednim zaszalowaniu i zalaniu fundamentów zaczął stawiać ściany tarasu, który póżniej zaleją płytą tarasową, oczywiście będą również schody zejściowe na ogród
Ale się napisałem. Cieszymy się wraz z żonką z postępu prac, jednak ruszyło a było tak ciężko w ostatnią niedzielę. Jak wracałem do domu w sobotnie popołudnie, dom wyglądał całkiem nieżle, wokół posprzątane, Romek skończył na poddaszu prąd, Jurek dalej walczył z hydrauliką, no fajnie, oby tak dalej.
Pozdrawiamy budujących, nie zrażajcie się, problemy jednak można rozwiązać, no chyba, że ja mam takie szczęście